Coraz więcej ludzi i instytucji jest świadomych tego, jak wiele negatywnych konsekwencji pociąga za sobą marnowanie żywności. Chodzi tu nie tylko o skalę głodu na świecie, ale także o konsekwencje ekonomiczne i ekologiczne wyrzucania jedzenia. Zdanie sobie sprawy z istniejącego problemu jest zazwyczaj pierwszym krokiem do tego, by podjąć odpowiednie działania, zaczynając od każdego z nas, aż do największych firm istniejących obecnie na rynku. Co można zrobić?
Śmierć głodowa w XXI wieku
Jest nie do pojęcia dla przeciętnego człowieka, że w obecnych czasach ktoś może umrzeć z głodu (według danych ONZ co 6 sekund z powodu niedożywienia umiera dziecko). Liczba ludzi niedożywionych na świecie wynosi 925 mln, czyli prawie 2 razy więcej niż liczba wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej. W samej Polsce, według Federacji Polskich Banków Żywności, około 2 mln osób żyje w skrajnym ubóstwie. Również, w co trudno uwierzyć, 40% nie może sobie pozwolić na pełnowartościowy posiłek. Te przerażające dane pokazują, że prawdopodobnie w otoczeniu większości z nas znajdują się osoby, które muszą oszczędzać na jedzeniu i dokładnie liczą każdą wydaną na nie złotówkę. To też oznacza, że pewnie w szkole nasze dzieci mają kolegów, którzy nie codziennie mają coś ciepłego do zjedzenia. O drugim śniadaniu w trakcie lekcji mogą tylko pomarzyć. Jeśli głód kojarzył nam się do tej pory ze zdjęciami maluchów z wydętymi brzuchami gdzieś z dalekiej Afryki, to niestety dane te pokazują, że wcale nie musimy szukać ludzkich dramatów tysiące kilometrów dalej.
co 6 sekund z powodu niedożywienia umiera dziecko
Globalnie nie wygląda to dobrze
Podział większości świata na bogatą północ i biedne południe jest znany od lat. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest niestety wiele, a wśród nich jest również wykupowanie ogromnych terenów rolniczych przez duże korporacje. Najczęściej do uprawy żywności na eksport lub do produkcji paliw. Pozbawienie i tak już biednych ludzi możliwości pracy i zbierania plonów na swoje potrzeby tylko pogarsza ich sytuacje. Polityka uzależniona jest od wpływów do budżetu, które dostarczają zagraniczne firmy. Z tego powodu ciężko jest rządzącym wprowadzić zmiany na korzyść lokalnej ludności. Kraje te również uzależniają się w ten sposób od importu żywności, która – produkowana na skalę przemysłową – jest dużo gorszej jakości niż lokalne, małe uprawy.
Pod wpływem dużych koncernów
Przykładem niech będzie tutaj Meksyk, w którym swoją ogromną fabrykę ma od wielu lat producent najbardziej znanego napoju gazowanego na świecie. Wykorzystując do swojej produkcji ogromne ilości wody, powoduje, że część mieszkańców regionu nie ma do niej w ogóle dostępu. Za to w sklepach napój ten jest tańszy, niż chociażby wspomniana wcześniej zwykła woda. To powoduje, że lokalni mieszkańcy piją już tylko ten słodki, czarny płyn. Ma to niestety tragiczny w skutkach wpływ na ich zdrowie. Przykładów z terenów Afryki, czy Azji można by pewnie wymieniać setki, a niestety ofiarami chciwości globalnych korporacji stają się najbiedniejsi lokalni mieszkańcy.
Polska rocznie wyrzuca aż 9 mln ton żywności
Bogaci wyrzucają na potęgę
Fakty mówią same za siebie – według danych FAO bogate kraje wyrzucają rocznie tyle jedzenia, ile wynosi cała produkcja żywości w Afryce Subsaharyjskiej, czyli około 230 mln ton. Jedna z agend ONZ ogłosiła, że około 1/3 całej żywności świata jest marnowana ze stratą rzędu 750 miliardów dolarów rocznie. W samej Unii Europejskiej to około 90 mln ton. Polska, z piątą pozycją na liście państw marnujących jedzenie w UE, wyrzuca aż 9 mln ton. Federacja Polskich Banków Żywności informuje, że wyrzucamy, bo kupujemy za dużo. W śmietniku lądują najczęściej produkty z krótką datą przydatności do spożycia: pieczywo, nabiał, mięso, czy warzywa i owoce.
Świadome zakupy
Świadomość konsumentów jest wciąż na dosyć niskim poziomie. Reklamy i duże koncerny powiększające opakowania, dodające więcej produktu „gratis”, czy oferujące promocje „kup 2, to zapłacisz mniej” nie ułatwiają podejmowania racjonalnych decyzji przy półkach sklepowych. Mało z nas myśli też trochę dalej – o aspekcie ekologicznym. Wyrzucone jedzenie to nie tylko produkt spożywczy, ale i to, co się na niego składa, czyli zużyta woda i energia na produkcję, transport, a także emisja odpadów.
Jak możemy coś zmienić?
Najłatwiej zacząć od siebie. W czasie świąt, np. Bożego Narodzenia jest to jednak wyjątkowo trudne. Najważniejszą rzeczą jest planowanie: potraw, składników i liczby gości. Przy wigilijnym stole nie musimy mieć ogromnych półmisków, wypełnionych po brzegi 12 daniami – wystarczy mała porcja na skosztowanie dla każdego, a przy takim wyborze na pewno nikt i tak nie odejdzie głodny od stołu. Ważne jest również odpowiednie przechowywanie i mrożenie resztek, które można zostawić na później. Federacja Polskich Banków Żywności przygotowała też aplikację „Nie marnuj”, która pomaga w zakupach, informując o ilościach produktów dla danej liczby osób, oraz o tym, na co zwracać uwagę przy kupowaniu poszczególnych rzeczy.
Wyrzucone jedzenie to nie tylko produkt spożywczy, ale i to, co się na niego składa, czyli zużyta woda i energia na produkcję, transport, a także emisja odpadów.
Zmiana polityki w dużych sklepach
Również duże firmy i sieci supermarketów zaczęły zauważać problem marnowania żywności. W ramach swojej strategii odpowiedzialnego biznesu, wdrażają działania mające zmniejszyć ilość wyrzucanego jedzenia. Coraz częściej możemy zobaczyć na opakowaniach informację o wielkości i liczbie porcji, które zawiera poszczególny produkt. To ułatwia konsumentom podejmowanie takich decyzji, aby jak najmniej żywności się zmarnowało. Jedna z dużych sieci supermarketów zdecydowała się zrezygnować z promocji dodających kolejne paczki jedzenia gratis, by nie zachęcać tym samym swoich klientów do kupowania za dużo. Także nowe ustawodawstwo nakłada na sklepy wielkopowierzchniowe przekazywanie jedzenia o krótkim terminie ważności i źle oznakowanych partii żywności organizacjom charytatywnym. W razie braku podpisania umowy z taką organizacją supermarkety mają płacić 10 gr od każdego wyrzuconego kilograma jedzenia.
Trzeba mieć nadzieję, że wszystkie te działania zostaną dostrzeżone przez konsumentów. Zmuszą ich tym samym do tego, by lepiej planować zakupy. Każdy z nas powinien zacząć zwracać uwagę na to, ile jedzenia wyrzuca. Pewnie nie od razu uda się zredukować tę liczbę do zera, to gdyby każdy Polak wyrzucał tylko 10% mniej, w skali całego kraju dałoby to prawie 1 mln ton żywności rocznie. Taka liczba już robi znaczenie.
Zobacz także:
Federacja Polskich Banków Żywności
Menu na obniżenie cholesterolu
Marnotrawstwo żywności będzie opodatkowane